Microsoft w końcu podjął decyzję o przeprojektowaniu menu aplikacji domyślnych w taki sposób, że przypisywanie programów do poszczególnych zadań stanie się nie tylko prostsze, ale i bardziej precyzyjne dla zaawansowanych użytkowników. Od teraz programy wyszukiwać będzie można według nazw, a na liście pojawią się nie tylko typy plików i protokoły, ale także rozszerzenia, z którymi dało się będzie powiązać określone aplikacje.

“Na przestrzeni ostatnich lat wprowadziliśmy szereg ulepszeń w Ustawieniach w oparciu o opinie użytkowników i cieszymy się, że możemy podzielić się następnymi, które właśnie zaczynamy udostępniać. Dodajemy możliwość przeglądania list typów plików, protokołów i aplikacji podczas ustawiania aplikacji domyślnych”, podaje Microsoft.

Firma nie podała konkretnej daty, kiedy zmiana zostanie udostępniona wszystkim użytkownikom Windowsa 10. Na razie korzystać z niej może 50% członków programu Windows Insider z kręgu Fast.

Jak zmienić domyślne aplikacje w Windows 10?

Aby to zrobić, najłatwiej jest otworzyć wyszukiwarkę (ikona lupy) obok menu Start, wpisać frazę: “aplikacje domyślne”, a następnie przejść do wyszukanego elementu. Z tego poziomu wystarczy już tylko kliknąć na do tej pory domyślne narzędzie odpowiedzialne za dane zadanie, aby przypisać zamiast niego nowy program.

Źródło: Microsoft, Instalki.pl

Your Phone Companion – do czego służy?

Aplikacja Your Phone Companion umożliwia współpracę Androida z Windowsem. Jeśli na komputerze z Windowsem 10 zainstalujesz program Twój telefon, a na smartfonie pomocnika, możesz skorzystać z integracji niektórych usług.

Ten zestaw aplikacja pozwala między innymi odbierać połączenia telefoniczne na komputerze, wysyłać z komputera SMS-y i odczytywać powiadomienia ze smartfonu. Ponadto Twój telefon ułatwia uzyskać dostęp do zdjęć zrobionych smartfonem na komputerze bez potrzeby przesyłania ręcznie ani kopiowania na dysk. Rozwiązanie Microsoftu wcale nie jest gorsze, od integracji systemów iOS i macOS, jaką zapewnia Apple.

Word, Excel i OneDrive też są na topie

W amerykańskim Google Play Your Phone Companion jest na szczycie listy darmowych aplikacji. Przegoniła nawet TokTok i Messengera i WhatsAppa.

#1 App on Google Play!!! Woohooo!! Thank you all. I never thought we would see Link to "Windows" top on Android #YourPhone #YourPhoneCompanion #LinkToWindows #GooglePlay pic.twitter.com/yWA97a2rVA

— Vishnu Nath (@VishnuNath) 25 października 2019

W polskim Google Play ta aplikacja też radzi sobie doskonale – jest na trzecim miejscu wśród aplikacji zyskujących popularność. Narzędzie Microsoftu przegoniło aplikację PeoPay (Bank Pekao SA) a nawet Discord – Chat for Gamers (Discord Inc.). Google Play pokazuje, że Your Phone Companion została zainstalowana ponad 10 mln razy, a jest w Google Play dopiero od kilku dni.

Inne apki Microsoftu również świetnie sobie radzą. Mobilny Excel został pobrany już ponad miliard razy. Wcześniej dokonał tego Word i OneDrive. Widać, że gigantowi z Redmond wyszła na zdrowie nowa strategia, polegająca na słuchaniu użytkowników.

Aplikację Your Phone Companion na Androida można pobrać m.in. z tego miejsca, natomiast Your Phone dla Windows 10 dostępny jest tutaj.

Źródło: Vishnu Nath (Twitter), Instalki.pl

Celem giganta z Redmond jest rozszerzenie własnego ekosystemu, który spełni oczekiwania jak największej rzeszy konsumentów. Odświeżenie usługi To Do nie pozostawia złudzeń, że Microsoft odnalazł nareszcie przepis na stworzenie przejrzystego i prostego programu do pomocy w organizacji zadań.

Co zmieniono w nowej wersji To Do? Przede wszystkim zmniejszono nagłówki i dodano możliwość wybrania tła, jak i koloru interfejsu. Użytkownicy mogą teraz dostosować każdą listę zadań do swoich potrzeb, przypisując im różne barwy. Jak twierdzi Microsoft:

 „Odświeżyliśmy wygląd To Do po to, by dać wszystkim poczucie prostoty, ale także nowoczesności”.

Aplikacja To Do została wzbogacona także o ciemny motyw, który mogą aktywować osoby korzystające z programu na systemach Android, Windows oraz macOS. Dark mode zawita na iOS w momencie premiery wersji 13 oprogramowania.

Źródło: Microsoft, INSTALKI.pl

Zgodnie z analizą firmy Symantec, osiem aplikacji opublikowanych w Microsoft Store od kwietnia do grudnia 2018 roku wykorzystywało urządzenia nieświadomych użytkowników jako koparki walut. Zebrały one niemal 2000 recenzji, co może oznaczać, że ich ofiarami padły tysiące osób. 

Oczywiście Symantec zaznacza, że mogą to być zmanipulowane opinie, które miały jedynie nadać wiarygodności programom. Ciężko więc jest określić, ile osób mogło paść ofiarą złośliwych programów. 

Aplikacje chcąc znaleźć ofiary, udawały przeglądarki, odtwarzacze multimedialne czy programy do optymalizacji działania baterii. Symantec jest zdania, że wszystkie zostały stworzone przez tę samą osobę, bądź grupę osób. 

Złośliwe oprogramowanie po instalacji samoczynnie pobiera odpowiednią bibliotekę JavaScript, która jest niezbędna do wykopywania kryptowaluty Monero. Rzecz jasna dzieje się to w tajemnicy przed użytkownikami, którzy mogą jedynie odczuć skutki jakie niesie kopanie monet – znaczne obciążenie procesora w tle mocno wpływa na prędkosć działania całego urządzenia. 

Firma Symantec twierdzi, że powiadomiła już Microsoft o złośliwych aplikacjach i wszystkie zostały usunięte ze sklepu. Jeśli jednak wcześniej zainstalowano którąś z tych aplikacji, należy ją jak najszybciej usunąć. Osiem aplikacji do cryptojackingu znajdujących się w Microsoft Store to:

• Fast-search Lite
• Battery Optimizer (Tutorials)
• VPN Browser+
• Downloader for YouTube Videos
• Clean Master+ (Tutorials)
• FastTube
• Findoo Browser 2019
• Findoo Mobile & Desktop Search

Mogłoby się wydawać, że to jedynie kolejna próba zarobienia w niezbyt uczciwy sposób i nie wyróżnia się niczym szczególnym. Uderza ona jednak bezpośrednio w Microsoft. Firma bowiem chwali Windows 10 S jako najbezpieczniejszy system. Dokonać instalacji można na nim bowiem jedynie za pośrednictwem Microsoft Store.

Źródło: Symantec via Instalki

Do tej pory posiadacze Windowsa 10 mogli “pożegnać się” tylko z niektórymi programami m.in. z OneNote czy Skype. Jeśli więc uznali je za niepotrzebne bez problemu mogli nacisnąć przycisk “odinstaluj” i cieszyć się pojemniejszą przestrzenią dyskową. Już niedługo jednak lista ta powiększy się o wiele więcej pozycji.

Microsoft postanowił udostępnić wersję testową systemu sygnowaną numerem 19H1, gdzie za pomocą jednego kliknięcia pozbyć można się aplikacji pokroju Poczty, Kalkulatora, Kalendarza, Paint 3D, Sticky Notes oraz wielu innych domyślnie instalowanych z systemem.

Taka opcja z pewnością spodoba się posiadaczom laptopów czy komputerów stacjonarnych z małym dyskiem – umożliwienie usuwania pre-instalowanych programów może pomóc w przyspieszeniu pracy bardziej budżetowych sprzętów. Jakie jeszcze zmiany przygotował Microsoft dla użytkowników Windowsa 10?

Menedżer zadań wzbogaci się o informacje dotyczące konkretnego programu – na przykład czy wpływa on na działanie innej aplikacji czy procesu. Być może nie jest to ogromna nowość, lecz w niektórych przypadkach może okazać się naprawdę przydatna. Firma pracuje obecnie również nad licznymi poprawkami, które wystąpiły przy okazji anulowanego October Update

Źródło: Zdnet via Instalki

Podczas konferencji Microsoft Inspire, szef koncernu z Redmond za pośrednictwem okolicznościowej prezentacji pochwalił się światu, z jakich aplikacji korzysta na co dzień podczas pracy ze swoim smartfonem. Oczywiście w całym tym zestawieniu brylują “apki” stworzone przez Microsoft.

Nadella do przeglądania wiadomości mailowych korzysta z klienta Microsoft Outlook, który według niego jest najlepszą aplikacją do obsługi skrzynki Gmail. Ponadto używa on Microsoft Teams, czyli bezpośredniej konkurencji dla Slacka,  a także – co oczywiste – asystenta głosowego Cortana.

Oprócz tego na wyposażeniu smartfona szefa Microsoftu znajduje się także kolejna aplikacja tego koncernu, czyli Microsoft To-Do, a zestaw uzupełnia Yammer – aplikacja służąca do komunikacji wewnątrz firmy.

Zestaw aplikacji nie jest więc szczególnie zaskakujący, bowiem trudno było się spodziewać, by szef jednej z największych firm technologicznych uparcie promował rozwiązania stworzone przez konkurencję. Zadziwia tutaj brak Facebooka, ale może Nadella nie kontaktuje się ze znajomymi w ten sposób?

Źródło: Softpedia via Instalki

Nie da się ukryć, że Xiaomi bardzo przychylnym okiem zapatruje się na niezwykle chłonny rynek amerykański i nie da się ukryć, że gigant z Redmond w wydatny sposób może pomóc w osiągnięciu celu, jakim jest mocne zaistnienie w USA.

Microsoft i Xaomi podpisują umowę o partnerstwie i patentach

Na podstawie porozumienia zawartego pomiędzy dwoma tymi firmami na nowych smartfonach od Chińczyków będą preinstalowane aplikacje Microsoftu – wśród nich znajdziemy chociażby pakiet biurowy Office, jak również Skype’a, który jakiś czas temu także trafił pod skrzydła tego giganta technologicznego.

Na jakich sprzętach będziemy mogli znaleźć te programy? Z pewnością trafią one do modeli Mi 5, Mi Max oraz Mi 4s, jak również nieco tańszych Redmi 3 oraz Redmi Note 3. W zamian Xiaomi uzyskało dostęp do ponad 1500 patentów Microsoftu, związanych chociażby z bezprzewodową łącznością czy rozwiązaniami dotyczącymi przechowywania danych w chmurze.

źródło: gizchina via Instalki

Jedną z pierwszych ofiar nowej polityki Microsoftu jest WindowsArea – aplikacja zrzeszająca wokół siebie niemiecką społeczność Windowsa. Gigant z Redmond wysyłał wcześniej ostrzeżenie o konieczności zmiany nazwy, jednak w wyniku braku reakcji postanowił usunąć ją ze swojego sklepu.

Można się domyślać, że w podobny sposób znikną inne programy korzystające z frazy „Windows”. Aby powrócić do Microsoft Store, będą one musiały zmienić swoją nazwę na inną.

Nie tylko Microsoft

Wydawałoby się, że polityka Microsoftu jest niezrozumiała. Warto jednak przypomnieć, że podobnie czynią też Google i Apple, które również chronią swoją własność intelektualną. Przykładowo w App Store zakazane są aplikacje z „Apple” w nazwie, a w Google Play nie można korzystać z frazy „Android” (zamiast tego deweloperzy muszą używać „for Android”).

Choć nowa polityka Microsoftu wywołała sporo kontrowersji wśród obserwatorów, firma nie zdecydowała się na oficjalny komentarz w tej sprawie.

Źródło: Instalki

Wraz z nimi w sieci pojawiła się też ogromna liczba pirackich klonów. Co ciekawe, sporo z nich można „legalnie” pobrać ze sklepu Windows, dostępnego chociażby w systemie Windows 10.

Na problem ten uwagę zwrócił serwis Torrent Freak. Przechodząc do sekcji najpopularniejszych darmowych aplikacji bardzo łatwo można się natknąć na programy, które oferują darmowy dostęp do najnowszych filmów i seriali – nawet tych, które nie miały jeszcze swojej premiery w legalnych usługach VoD. Oczywiście nielegalnie.

Ogromny wybór filmów

Niektóre aplikacje działają wyłącznie na Windows 10, inne są również przystosowane do uruchomienia na Xbox One. Pirackie treści są zatem dostępne na wyciągnięcie ręki każdego użytkownika, a Microsoft na to przyzwala.

Podobnie sprawa wygląda w przypadku muzyki. W oficjalnym sklepie Microsoftu znajdziemy wiele pirackich odpowiedników Spotify.

Twórcy aplikacji nie ukrywają zastosowania ich programów. Wręcz przeciwnie, chwalą się w opisach, że ich narzędzie pozwala na darmowe oglądanie nowych filmów i seriali.

Oczywiście część aplikacji wyświetla reklamy, monetyzując w tym sposób swoją działalność. Co ciekawe, niektóre programy korzystają z platformy reklamowej Microsoftu.

Źródło: TorrentFreak via Instalki

Kupując sprzęt z Windows 10 S trzeba zapomnieć o klasycznych programach desktopowych, takich jak CCleaner, OpenOffice, GIMP czy Google Chrome. Oczywiście plik instalacyjny można bez problemu pobrać z internetu, jednak jego uruchomienie nie będzie możliwe.

Uruchamiając instalator otrzymamy komunikat:

“W celu zapewnienia odpowiednich zabezpieczeń i wydajności w systemie Windows 10 S są uruchamiane tylko zweryfikowane aplikacje ze Sklepu”.

Windows 10 S – próba instalacji aplikacji spoza oficjalnego sklepu

Czy ograniczenie da się obejść? Owszem, ale jedynie poprzez aktualizację do Windows 10 Pro. Ta oczywiście nie jest darmowa, chociaż w internecie pojawiły się instrukcje jak dokonać upgrade’u bez opłat.

Microsoft zdecydowanie chce mieć większą kontrolę nad oprogramowaniem instalowanym na systemach Windows. Pozostaje pytanie, jak szybko i jak wielu deweloperów zdecyduje się na przeniesienie swoich aplikacji do dystrybucji przez oficjalny sklep Windows.

Surface Laptop to pierwsze urządzenie z nowym systemem, które trafiło do sprzedaży. Wysoka cena (za podstawowy model trzeba zapłacić prawie 5000 zł) oraz brak możliwości wymiany komponentów z pewnością przyczynią się do ograniczonego popytu, przynajmniej w Polsce. Wkrótce na rynku pojawią się jednak notebooki innych firm, a wtedy Windows 10 S będzie zyskiwał na popularności. Mniej zaawansowani użytkownicy mogą czuć się rozczarowani, gdy po zakupie nowego komputera okaże się, że nie mogą zainstalować ulubionego odtwarzacza filmów czy programu do optymalizacji systemu, gdyż nie ma go w sklepie Windows.

Źródło: Instalki

Po co Microsoft implementuje taką funkcję? Ze względów bezpieczeństwa. Może się ona przydać mniej obeznanym z komputerem osobom, które często instalują zawirusowane oprogramowanie pochodzące z podejrzanego źródła. W takim przypadku zostaną oni ograniczeni do aplikacji z Windows Store, a po próbie instalacji zwykłego programu wyświetli się komunikat, że nie jest to możliwe.

Zwykli użytkownicy raczej nie skorzystają z tej opcji. Aplikacje dostępne w Windows Store wciąż nie są zbyt popularne. Królują tradycyjne programy Win32.

Wspomniana funkcja będzie oczywiście domyślnie wyłączona. Microsoft zaoferuje dwa sposoby jej działania. Jeden całkowicie uniemożliwi instalację oprogramowania spoza Windows Store, a drugi wyświetli komunikat o potencjalnym zagrożeniu, jednak nie zablokuje instalacji.

Rozwiązanie ma zadebiutować wraz z aktualizacją Creators Update, która pojawi się wiosną bieżącego roku.

Źródło: MS Power User via Instalki

W komunikacie jest mowa o modelach „premium”. Można się zatem spodziewać, że umowa dotyczy wyłącznie flagowych smartfonów i tabletów, choć niewykluczone, że aplikacje trafią też na niszowe urządzenia.

W zestawie preinstalowanych aplikacji znajdziemy między innymi pakiet Microsoft Office, dysk sieciowy OneDrive oraz komunikator Skype.

Microsoft zawarł również porozumienie w sprawie patentów, które dotyczą między innymi technologii opracowanych przez Lenovo i Motorolę.

To nie pierwszy raz, gdy Microsoft zabezpiecza przyszłość swoich aplikacji. Podobne umowy zostały podpisane między innymi z Samsungiem, LG, Xiaomi, Sony, Dellem czy Asusem.

Źródło: Microsoft via Instalki

Projekt Westminster służy do tworzenia portów aplikacji webowych, Centennial do aplikacji Win32, a Islandwood dla pozycji napisanych pod iOS. Czwartym narzędziem miała być Astoria, umożliwiająca łatwe przeniesienie do Windows Store aplikacji z Androida.

Tak się jednak nie stanie. Microsoft poinformował wczoraj, że kończy prace nad Astorią, w efekcie czego deweloperzy nie otrzymają narzędzia, które ułatwiłoby portowanie aplikacji z Androida na Windowsa.

Astoria już w listopadzie zniknęła z planów Microsoftu, jednak wtedy gigant z Redmond wyjaśniał, że Android nie jest jeszcze gotowy. Wczorajsza informacja upewniła nas natomiast w przekonaniu, że takowe narzędzie nigdy nie powstanie.

Osoby, które miały nadzieję na pojawienie się popularnych aplikacji z Androida w Windows Store muszą upatrywać szansy w projekcie Islandwood. Będzie on bowiem pozwalał przenosić aplikacje napisane z myślą o iOS.

Źródło: Instalki

Dziennikarze obecni na konferencji przyznają, że Nadella nie wskazał dokładnej daty premiery ani nazw aplikacji, które mogą trafić na Xbox One. Nie wiadomo, czy konsole otrzymają własny sklep z aplikacjami, czy też zostaną zintegrowane z Windows Store dostępnym na Windows 10.

Xbox One otrzymał w ubiegłym roku dużą aktualizację, która wprowadziła do konsoli zmodyfikowaną wersję Windows 10. Przeniesienie kolejnych uniwersalnych aplikacji nie powinno być zatem dużym wyzwaniem.

Microsoft od dłuższego czasu ogłasza chęć unifikacji wszystkich swoich platform. Uniwersalne aplikacje na Xbox One byłyby kolejnym krokiem w tym kierunku.

Źródło: Microsoft Insider via Instalki

Gigant ogłosił właśnie, że podpisał umowę z Acerem, na mocy której ten drugi będzie preinstalował wybrane aplikacje Microsoftu w swoich smartfonach i tabletach z Androidem. Amerykańska firma współpracuje już w takim sposób z 74 producentami na terenie 25 państw.

Wśród preinstalowanych aplikacji Microsoftu, które będą się pojawiać na nowych urządzeniach z Androidem, wymienia się Worda, Excela, PowerPointa, Outlooka, OneNote, OneDrive oraz Skype.

Oprogramowanie Microsoftu znajduje się na takich urządzeniach, jak LG G Pad 2, Samsung Galaxy S6 czy Sony Xperia Z4.

Źródło: Microsoft via Instalki

Jak się okazuje, to nie koniec bloatware’u, który jest efektem podpisanych przez Microsoft umów. Następną aplikacją, która będzie preinstalowana w Windows 10, jest TripAdvisor.

TripAdvisor to jedna z największych stron podróżniczych na świecie. Właściciele serwisu posiadają również aplikacje na wszystkie popularne platformy. Z oficjalnej informacji prasowej dowiadujemy się, że TripAdvisor trafi do „milionów użytkowników Windows 10”. Aplikacja pojawi się na kompatybilnych urządzeniach w 2016 roku.

Jak zatem widać, Microsoft rozpoczyna proces spieniężania swojego produktu, który obecnie jest oferowany większości użytkownikom całkowicie za darmo.

Czy w przyszłości w Dziesiątce pojawi się jeszcze więcej preinstalowanych aplikacji od zewnętrznych deweloperów? Tego nie wiadomo.

Źródło: Instalki