Jak można wyczytać w zapowiedzi Microsoftu, już w lutym tego roku w przeglądarce mają zostać rozwiązane problemy z synchronizacją Ulubionych (odpowiednikiem Zakładek z Chrome), ponownym pojawianiem się wcześniej usuniętych Ulubionych czy ich duplikowaniem. Później, lecz jeszcze nie wiadomo kiedy, firma zamierza wzbogacić Edge’a Chromium też o dodatkowe opcje sortowania Ulubionych.

Nowości, które są planowane na luty to też możliwość synchronizowania zainstalowanych do przeglądarki rozszerzeń między urządzeniami. Poza tym, w tym miesiącu Microsoft chce między innymi pozwolić na ustawianie dowolnego zdjęcia jako tło nowo otwartej karty.

Co jeszcze czeka Edge’a Chromium w przyszłości?

Latem w przeglądarce ma pojawić się możliwość synchronizowania między urządzeniami historii przeglądania. W bliżej nie określonym terminie Microsoft chce wprowadzić zaś wsparcie dla motywów z Chrome Web Store, czytania na głos plików PDF, automatycznego blokowania autoodtwarzania na stronach oraz udostępnić Edge’a Chromium na urządzeniach z Linuxem, i nie tylko.

Pełną listę planowanych przez Microsoft zmian znajdziecie pod tym adresem. Co ciekawe, wymieniono też w niej rzeczy, których firma zdecydowanie nie zamierza do Edge’a wprowadzić. Wśród nich znalazła się możliwość logowania do przeglądarki za pomocą konta Google.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie Edge Chromium otrzyma aktualizację ze zmianami zapowiedzianymi na luty. Do końca miesiąca nie pozostało jednak zbyt wiele dni, a więc raczej nie będziemy musieli czekać na nią zbyt długo.

Źródło: Microsoft, Instalki.pl

Gigant z Redmond udostępnił niedawno aktualizację dla Windowsa 7, której jedynym zadaniem jest wprowadzenie do systemu funkcji weryfikującej to, czy dany komputer kwalifikuje się do korzystania z ESU. Uzdolnieni użytkownicy z forum MyDigitalLife stworzyli narzędzie, które jest w stanie obejść zabezpieczenie w taki sposób, aby użytkownicy Windowsa 7 cieszyli się bezpłatnymi aktualizacjami systemu na taki samych zasadach jak uczestnicy programu ESU, ale bez ponoszenia jakichkolwiek opłat.

Metoda na tę chwilę jest skuteczna, ale nie wiadomo czy Microsoft szybko jej nie zablokuje. Wydaje się jednak, że skoro raz udało się ominąć weryfikację, to w przyszłości może to nastąpić ponownie, o ile oczywiście amerykańska firma zdecyduje się storpedować działający obecnie sposób.

Jeśli chcecie z jakiegoś powodu dalej tkwić przy Windowsie 7, zamiast bezpłatnie zaktualizować go do Windowsa 10, to koniecznie odwiedźcie forum MDL. Tam znajdziecie program BypassESU, o którym piszę w niniejszym newsie.

Źródło: MyDigitalLife

Na targach Computex w Taipei Microsoft przedstawił swoją wizję nowoczesnego systemu operacyjnego. I nie ma co się łudzić, że gigant odejdzie od Windowsa – system zostanie po prostu dostosowany do zmieniających się realiów. 

Gigant z Redmond podkreślił ważną role ekosystemu PC i wprowadzania innowacji na tym polu. Chodzi oczywiście o nowoczesne komputery, których konstrukcja często wykracza poza przyjęte standardy. Jest to jednocześnie wyzwanie dla systemu Windows, który często musi być zaadoptowany do pracy w zupełnie nowych warunkach. Warto tutaj przytoczyć najnowszy komputer marki ASUS – ZenBook Pro Duo to laptop dysponujący drugim ekranem dotykowym. Ciekawie prezentuje się również koncepcyjny laptop Intela – Honeycomb Glacier, który ma być przyszłością gamingu. 

Nowoczesny system operacyjny czyli jaki?

Według przedstawicieli Microsoftu, nowoczesny Windows powinien skupić się na kilku aspektach, które będą dostosowane do innowacyjnych komputerów PC i urządzeń. Oto najważniejsze z nich. 

Bezproblemowe aktualizacje – to bardzo ambitna wizja, ale być może Microsoftowi uda się osiągnąć ten cel w przyszłości. Aktualizacje systemu mają być wykonywane w tle i powinny być niewidoczne dla użytkownika. 

Domyślnie bezpieczny – jesteście sobie w stanie wyobrazić Windowsa bez luk i wirusów? Brzmi nieprawdopodobnie. Microsoft twierdzi, że nowoczesny system operacyjny będzie domyślnie bezpieczny i zapewni ochronę przed złośliwymi atakami w całym cyklu życia urządzenia. 

Filozofia “always connected”. Microsoft chce aby użytkownicy nie musieli martwić się o połączenie z siecią. Nowoczesny system powinien obsługiwać technologie Wi-Fi, LTE i 5G co powinno zagwarantować stałe połączenie z Internetem. Urządzenia z Windowsem umożliwią komfortową pracę w każdych warunkach, a komfort ma poprawić nie tylko sama wydajność i niezawodność ale i długi czas pracy na baterii. 

Przypomnijmy, że od kilku lat trwają przymiarki do wprowadzenia mobilnych układów SoC od Qualcomma do laptopów (kilka takich urządzeń jest już w sprzedaży). Zastosowanie takich procesorów zdecydowanie przybliży osiągnięcie tej wizji. 

Chmura i sztuczna inteligencja. Nowoczesny system operacyjny będzie w pełni czerpał z nowych możliwości jakie dają obie technologie. 

Wizje twórców Windowsa idą w dobrym kierunku, pytanie tylko, ile z nich uda się zrealizować. Determinacji nie brakuje o czym świadczą ciągłe usprawnienia Windowsa 10. Swoją rolę do odegrania mają również producenci sprzętu, którzy powinni oferować produkty skupione na realnych potrzebach użytkowników. 

Źródło: Microsoft

Korporacja postanowiła jednak dalej stać przy swoim i właśnie podzieliła się nową informacją dotyczącą wyłączeniem starszego Skype’a. Osoby, które z niego korzystają otrzymają do końca października stosowną wiadomość mającą na celu zachęcić ich do zmiany oprogramowania. Od początku listopada aktualizacja będzie już jednak obowiązkowa.

Nie oznacza to oczywiście, że nagle wszyscy będą musieli w jednym momencie zrezygnować z klasycznej wersji komunikatora. Microsoft podkreśla, że cały proces może potrwać do kilku miesięcy.

Co więcej, firma poinformowała, że testerzy Windowsa 10 mogą cieszyć się już programem oznaczonym numerem 14, który bazuje na dostępnej dla wszystkich „ósemce” (która swoją drogą całkiem niedługo dostanie solidną aktualizację wprowadzającą m.in. zaawansowane ustawienia kamery). Obie te odsłony Skype’a mają być rozwijane równolegle i można bez żadnych przeszkód korzystać z obydwu wersji.

Źródło: Microsoft

Plotki o przejęciu GitHuba przez któregoś z większych graczy pojawiały się już dawno, jednak teraz sprawa wydaje się być przesądzona. Jak informuje Bloomberg, Microsoft doszedł do porozumienia z przedstawicielami serwisu, czego efektem ma być całkowite przejęcie go przez korporację z Redmond.

Kwota transakcji nie jest na razie znana, choć ostatnia wersja mówi o 5 miliardach dolarów. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, że w 2015 GitHub był wyceniany na 2 mld dolarów. Informacja o przejęciu ma być oficjalnie ogłoszona w najbliższym czasie.

Co zmieni nowy właściciel? Z pewnością Micorosoft ma już plan jak zintegrowac Githuba z resztą swoich usług i wykorzystać go jako narzędzie do bezpośredniego kontaktu z deweloperami. Jest też niemal pewne, że platforma wciąż pozostanie darmowa dla początkujących, a pozostała oferta dalej będzie atrakcyjna względem konkurencji.

Źródło: Instalki

Przede wszystkim udane inwestycje w gaming oraz markę Surface. Microsoft posiada obecnie 135 milionów aktywnych użytkowników biznesowych usługi Office 365 – dla porównania, klienci indywidualni wykupili nieco ponad 30 milionów subskrypcji. Łączne przychody Microsoftu z usług chmurowych oraz serwerów wzrosły o 20 procent – tu także firma wychodzi na plus.

Poza rozwiązaniami dla przedsiębiorstw, Microsoft mocno skupia się na graczach oraz platformie Xbox. Firma pochwaliła się, iż obecnie z Xbox Live korzysta 59 milionów aktywnych użytkowników, a przychody z platformy gamingowej wzrosły o 24 procent. Niestety nie wiadomo, jak sprzedają się same konsole, tak więc dane, które najbardziej nas interesują… zostały utajnione. Plany w kontekście rozwoju Xboxa są jednak ambitne i można się spodziewać, że przychody oraz statystyki pozostaną na plusie jeszcze przez długi okres czasu.

Ostatnią rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę w kontekście wyników finansowych Microsoftu, to seria sprzętów Surface oraz sprzedaż systemu Windows. Ilość zakupionych licencji na Windows 10 Pro wzrosła o 11%, a portfolio sprzętowe Surface sprzedaje się nieźle. Co prawda producent nie wprowadził w tym roku żadnych nowych urządzeń z tej linii, jednak do końca grudnia pozostało jeszcze kilka solidnych miesięcy.

Jak widać Amerykanie wiedzą, gdzie szukać pieniędzy oraz co jest w stanie przynieść im zyski. Chmura, gry, Surface oraz Windows – to przyszłość, na której gigant będzie skupiał się przez najbliższe lata.

I bardzo dobrze.

Źródło: The verge via Instalki

Na tym zrzucie ekranu możecie zobaczyć, jak dokładnie miałby wyglądać ciemny tryb w Eksploratorze. Jest postęp, ale to chyba… nie do końca tak będzie wyglądało. O ile lewa kolumna i górny pasek zostały ładnie pokolorowane, tak dalej w oknie znajdują się elementy, które wymagają liftingu – jeśli ma być to prawdziwy, ciemny tryb, to białego koloru jest tutaj zdecydowanie za dużo.

Oczywiście zmiana, którą widzicie jest dopiero początkiem przebudowy Eksploratora i bardzo możliwe, że doczeka się ona jeszcze wielu usprawnień oraz poprawek – nie ma co sugerować się wczesnym wydaniem. Microsoft udostępnił w ubiegłym tygodniu aktualizację Spring Creators Update i tutaj możecie dowiedzieć się, jak ją zainstalować.

Co sądzicie o takim ciemnym Eksploratorze? Tak wyglądałby dobrze czy może wymaga większych poprawek?

Źródło: MsPowerUser

W ogłoszeniu można znaleźć również zachętę od producenta z Redmond, która brzmi mniej więcej tak: “dołącz do nas, aby być częścią tego, co pojawi się w przyszłości”. Pierwsza oferta pracy dotyczy osoby odpowiedzialnej za pamięci DRAM, a druga skupia się na specjaliście od pamięci masowej. Czyżby Microsoft pracował nad przyspieszeniem oraz zwiększeniem wydajności nowej konsoli? To bardzo możliwe, jednak nie liczyłbym na to, że nowy Xbox wykorzysta do działania dysk SSD. To wszystko głównie przez wysoką cenę tego typu nośników oraz ilość miejsca, jaką zajmują najnowsze gry.

Patrząc jednak na wspomniane ogłoszenia Amerykanów można założyć, że prace nad nowym Xboxem jeszcze nie rozpoczęły się na dobre. Zapewne gigant z Redmond dopiero projektuje urządzenie i zanim stworzy pierwszy, w pełni działający prototyp, to minie jeszcze sporo czasu. 

Na więcej szczegółów trzeba będzie po prostu cierpliwie czekać.

Źródło: Reset Era

Oficjalna premiera Office 2019 ma odbyć się w połowie przyszłego roku – wtedy też zostanie udostępniona duża aktualizacja dla posiadaczy obecnego pakietu, a samo oprogramowanie trafi także do sprzedaży.

W Office 2019 Microsoft skupił się na ulepszeniach związanych z ekranami dotykowymi oraz interfejsem, który wykorzystuje do działania dedykowany rysik. W Excelu znajdą się z kolei nowe formuły oraz wykresy, a PowerPoint otrzyma narzędzie pozwalające na jeszcze bardziej komfortowy sposób tworzenia prezentacji.

Osoby, które opłacają subskrybcję Office 365 mogą liczyć na Office’a 2019 za darmo. Reszta osób będzie musiała niestety dopłacić.

Ceny poznamy zapewne na przestrzeni następnych tygodni.

Źródło: Microsoft

Najbogatszy człowiek świata napomknął podczas swojej odpowiedzi, że w ostatnim czasie zmienił swojego smartfona i korzysta obecnie z Androida. Podkreślił jednak, że używa „dużej liczby aplikacji Microsoftu”.

Tym samym nawet założyciel firmy porzucił Windows Phone i nie korzysta już ze smartfona z „mobilnymi okienkami”. Wszystko wskazuje na to, że platforma ta jest już skończona, a Microsoft nie zamierza w nią inwestować dużych pieniędzy.

Gates podczas programu podkreślił również, że nie zamierza korzystać z iPhone’a. Najwidoczniej swoboda, jaką daje Android, odpowiada mu o wiele bardziej.

Źródło: Instalki / Foto: Sam Churchill

Warto dodać, że ostatni raz Microsoft był wyceniany na taką sumę w 2000 roku. Wzrost w ostatnich latach można zawdzięczać nowemu szefowi. Gdy Satya Nadella obejmował przywództwo, wartość firmy wynosiła 315 miliardów dolarów.

Zmiany w strategii Microsoftu, czyli skupienie się na usługach sieciowych i mobilnych, przyniosły odpowiedni efekt, dzięki czemu praktycznie każda sekcja, poza smartfonami, zanotowała wzrosty.

Gigant z Redmond wciąż pozostaje w tyle za swoją konkurencją. Wartość Google (a właściwie Alphabetu) wynosi obecnie 570 miliardów dolarów, a Apple jest wyceniane na 642 miliardy dolarów. Mimo wszystko analitycy twierdzą, że to Microsoft będzie pierwszą firmą na świecie, której wartość przekroczy bilion dolarów.

Źródło: Neowin via Instalki

Swego czasu część internautów informowała również o reklamach na ekranie blokady, które przenosiły bezpośrednio do sklepu z aplikacjami. Jak się okazuje, to nie koniec nagabywania.

Gigant z Redmond dość mocno zachęcał do przesiadki na Microsoft Edge. Firma pogodziła się jednak z faktem, że internauci wolą rozwiązania konkurencji, dlatego teraz reklamuje… własne rozszerzenia do tychże.

Jak podaje Myce, część użytkowników zobaczyła w ostatnim czasie reklamę Personal Shopping Assistant, czyli rozszerzenia m.in. dla Google Chrome. Została ona wyświetlona bezpośrednio nad ikonką przeglądarki na pasku zadań.

Wszystko wskazuje na to, że Microsoft będzie co jakiś czas serwować nam reklamy w Windows 10, a użytkownicy systemu będą musieli się do nich przyzwyczaić lub poszukać nieoficjalnej blokady.

Źródło: Instalki.pl via Myce

Z opublikowanych dokumentów wynika, że urządzenie będzie posiadać przynajmniej dwa wyświetlacze, połączone specjalnym zawiasem. Dzięki temu „smartfona” będzie można złożyć jak książkę, a także korzystać z niego w trybie namiotu. Podobne rozwiązanie już teraz znajdziemy w tabletach Lenovo Yoga, jednak tam mamy do czynienia z jednym ekranem.

Microsoft patentuje wiele technologii, które później nie są wykorzystywane. W tym jednak przypadku może być zupełnie inaczej. Wynalazcą tego rozwiązania jest bowiem Kabir Siddiqui. Człowiek ten jest również odpowiedzialny za opatentowanie aparatu i podpórki w urządzeniach z linii Surface. A to może wskazywać, że Microsoft pracuje obecnie nad nowym sprzętem z tej serii. Na myśl od razu nasuwa się Surface Phone.

Według niepotwierdzonych informacji Surface Phone może zadebiutować jeszcze w tym roku, oferując dostęp do pełnoprawnego systemu Windows 10 z poziomu smartfona. Czy tak się jednak stanie, przekonamy się w nadchodzących miesiącach.

Źródło: Instalki.pl via The Verge

Gigant tłumaczy również, że obsługa Siódemki kosztuje firmy więcej ze względu na znacznie większą liczbę ataków malware. Do tego producenci sprzętu powoli przestają dostarczać sterowniki dla tego systemu, przez co najnowsze urządzenia mogą nie działać poprawnie.

„Windows 10 jest jedyną wersją systemu wspierającą najnowsze układy Intela, AMD oraz Qualcomma. W dodatku programy są coraz częściej tworzone z myślą o najnowszych systemach” – czytamy we wpisie.

Microsoft wyjaśnia, że firmy wciąż pozostające przy Windows 7 podejmują bardzo duże ryzyko. System posiada bowiem przestarzałą architekturę związaną z bezpieczeństwem.

Jednocześnie wpis przypomina, że oficjalne wsparcie systemu Windows 7 zakończy się 14 stycznia 2020 roku, czyli za trzy lata. Podstawowe wsparcie zakończyło się natomiast rok temu, a to oznacza, że Siódemka nie otrzyma już nowych funkcji.

Tymczasem według dostępnych statystyk Windows 7 jest najpopularniejszym desktopowym systemem operacyjnym na świecie. Według StatCounter korzysta z niego ponad 40% użytkowników.

Źródło: Myce

Mimo wszystko jeden z analityków – Michael Markowski – jest przekonany, że Microsoft będzie pierwszą firmą, której wartość przekroczy bilion dolarów. Ma w tym pomóc niedawne przejęcie LinkedIn, za które gigant z Redmond zapłacił aż 26,2 miliardów dolarów.

Według Markowskiego Microsoft jest obecnie najbardziej niedowartościowaną firmą technologiczną i w przyszłości może stać się liderem biznesowych serwisów społecznościowych i wzrastającego rynku crowdfundingu.

Ten ostatni według Markowskiego ma być kolejnym technologicznym przełomem na miarę stworzenia internetu, e-maila, smartfonów czy aplikacji. Młodzi ludzie coraz chętniej będą inwestować niewielkie sumy w projekty o podwyższonym ryzyku z zamiarem wielokrotnego pomnożenia majątku w przypadku sukcesu.

Właśnie na tej płaszczyźnie Microsoft ma sobie poradzić najlepiej, posiadając w portfolio serwis LinkedIn. Dzięki temu gigant z Redmond ma szansę jako pierwszy przekroczyć wartość biliona dolarów – twierdzi Markowski.

Źródło: Geekwire via Instalki

W 2006 roku propozycję kupna złożyło Yahoo. Amerykanie oferowali Markowi Zuckerbergowi miliard dolarów. Właściciel Facebooka odrzucił jednak ofertę, wierząc we wzrost portalu. Warto dodać, że serwis miał w tym czasie zaledwie dwa lata i był jeszcze mało rozpoznawalny na całym świecie. Funkcjonował głównie w Stanach Zjednoczonych.

W 2010 roku zaczęła się jednak prawdziwa ekspansja. Portal zadebiutował w wielu krajach i szybko zdobywał popularność. Właśnie wtedy przejęciem zainteresował się Microsoft.

Kilka dni temu CNBC przeprowadziło wywiad ze Stevem Ballmerem, byłym szefem Microsoftu. Przyznał on, że jego firma nigdy nie była zainteresowana przejęciem Twittera, ale miała na celowniku Facebooka, za którego była skłonna zapłacić nawet 24 miliardy dolarów. Zuckerberg bez chwili zastanowienia odrzucił propozycję.

Była to dobra decyzja. Facebook z miesiąca na miesiąc rośnie w siłę i jest obecnie warty znacznie więcej, niż niegdyś proponowana przez Microsoft suma. Mark Zuckerberg jest natomiast jednym z najbogatszych ludzi na świecie.

Źródło: Ubergizmo via Instalki Foto: Elekes Andor, Wikimedia Commons