Lepiej nie ;p Jak ja bym był dziewczyną chciał bym żeby mój fact zabrał mnie do komnaty o wysokich sufitach, i na skórzanej kanapie przy zasłoniętych ciężkimi kotarami oknach i płomieniu gromnic pić czerwone wino, i deklamować Nietzschego, Herberta, Stafa po czym oświadczyć się z ideologicznym morałem. Ma się rozumiec ,że o połnocy przy rytmach szatańskiej muzyki i z kocią skórką na nerkach. Hmmm i chyba tak zrobie ale w roli męskiej jak będzie mi dane, spotkać kobietę co będzie się jej to podobało