Nie wolno używać też oprogramowania do świadczenia komercyjnych usług hostingowych. Ciekawy zapis - ale czy nie oznacza, że W7 nie jest dla tych, co robią komercyjne strony internetowe? Wszak świadczą komercyjne usługi hostingowe.
Jeszcze raz przytocze. Za takie coś dostawało sie w szkole ndst. Na forum powinno też być premiowane.
A jaka to szkoła była? ;-)
Cóż - każdy ma prawo wierzyć w szczere intencje firmy Microsoft. Zapis licencji twardo mówi, że nie wolno używać oprogramowania do świadczenia komercyjnych usług. Jakich? Hostingowych.
Być może usługi hostingowe należą już do terminologii polskiej, ale należy pamiętać, że w Polsce obowiązuje nadal
USTAWA z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim. (Dz. U. 90/1999 z dnia 8 listopada 1999 r. poz. 999)
W niej czytamy, że:
4.
Obcojęzyczne opisy towarów i usług oraz obcojęzyczne oferty i reklamy
wprowadzane do obrotu prawnego, o którym mowa w ust. 1,
muszą jednocześnie mieć polską wersję językową.
Przeciętny Kowalski,
akceptując tak określoną licencję jest zmuszany do zaakceptowania często czegoś, czego często nie rozumie. A więc wchodzi to w zakres klauzul niedozwolonych, jakimi często posługiwały się banki w swoich umowach.
Teraz, starając się ustalić, jaki jest zakres świadczenia komercyjnych usług hostingowych, czytamy w reklamach oferujących firm, cytuję:
"Przy okazji tworzenia nowej witryny należy zastanowić się nad wyborem właściwego serwera dla powstającego serwisu....dlatego właśnie aby rozwiązać ten problem powstała usługa hostingowa, która polega na udostępnianiu przestrzeni dyskowej serwera. Hosting to usługa polegająca na udostępnianiu fragmentu przestrzeni dyskowej serwera wirtualnego lub dedykowanego dla innych użytkowników. Jest to podstawowa usługa dająca możliwość opublikowania własnego serwisu WWW w Internecie. Hosting oferowany jest najczęściej w formie gotowych pakietów obejmujących dodatkowe usługi. Usługa hostingowa umożliwia funkcjonowanie witryny w internecie w przypadku kiedy nie posiadacie Państwo własnego serwera...
W przypadku usługi hostingowej opiekę nad funkcjonowaniem serwera przejmują na siebie zespoły informatyków zapewniając w ten sposób całodobową obsługę przez cały czas świadczenia usługi. Proponujemy Państwu .....X rozwiązań w zależności od Państwa indywidualnych potrzeb...."
... a tu lista jest długa, łącznie z tworzeniem stron internetowych.
Czy firma Microsoft nie łamie polskiego prawa? Raz, że w umowie prawnej używa obcojęzycznych definicji bez wyjaśnienia ich polskiego znaczenia, do czego jest zobligowana ustawą o języku polskim. Dwa, nigdzie nie precyzując definicji komercyjnych usług hostingowych.
Czy informatyk posiadający w serwerowni notebooka z zainstalowanym Windows7, będzie łamał prawo używając go przykładowo do nadzoru nad serwerem, gdzie świadczy komercyjne usługi hostingowe dla swoich klientów, czy też klepiący coś w kodzie php, czy nawet robiący strony internetowe dla swojego klienta?Używa wszak oprogramowania do świadczenia komercyjnych usług hostingowych.Tutaj oczywiście, większość zakochana w M$ uważa, że taki zapis nie jest dla nas, licencjonobiorców groźny - bo ma chronić tylko interesy firmy - ale, czy firma nie powinna określić precyzyjniej takie ograniczenia? Moim zdaniem powinna - bo uogólniając robi tylko dobrze, ale sobie.
Irytuje i mnie zapis w licencji dotyczący używania i komunikacji sieciowej z wykorzystaniem protokołu IPV6. Nagle dla M$ ważne stało się zamieszczenie w licencji zapisów dotyczących Teredo, pada termin połączenie 'end-to-end' - a w tej samej licencji nie ma zapisów o innych technologiach sieciowych. Na usługę klienta Teredo musimy się zgodzić często jak to jest w przypadku Kowalskiego, nic o niej nie wiedząc, jak i na przesyłanie informacji na serwery Microsoft.
Przysłowiowy Kowalski kupuje przykładowo notebooka z Windows7. Klika w opcję "akceptuję licencję" nic nie wiedząc o Teredo. Dla mnie przypomina to coś w rodzaju bankowych zapisów niedozwolonych w umowie - jedyna strona, która coś o tym wie, to Microsoft i... informatyk. Kowalski wyraża więc zgodę na coś, o czym ma prawo nic nie wiedzieć.
Owszem, możecie napisać - to niech się uczy... ;-)
Moim zdaniem, takie zapisy w prawie jaką jest licencja, opisujące technologię informatyczną w sposób bardzo nieprecyzyjny, gdzie musimy się na to godzić nie będąc poinformowani do końca, dlaczego Teredo jest dla Microsoft aż takie ważne, że jesteśmy o nim od razu informowani i musimy się na tę technologię od razu godzić - są nielegalne.
Dlaczego w licencji aż tak ważny staje się zapis mówiący o prawie Microsoftu do aktualizacji oprogramowania odbiornika/nadajnika podczerwnieni? Chcą sprawdzać, czy używam żarówek energooszczędnych? ;-)