Hmmmmm .....
Linuks Linuks Linuks , a może Linus ? Tutaj należy sobie uświadomić czym jest system operacyjny , zarówno ten jak i inny czy jakikolwiek , jak kto go tworzy i po co i czym on jest dla nas ? System Operacyjny to zespół programów obsługujących komputer , stwarzający podkład pod działanie innych ;programów w ramach tego systemu i nie wykraczające po zań . No i ok , mamy system który jest monopolista , drogi , ohydny , niedziałający często jak należy , każdy go nienawidzi - o czym mówię ;p ? O Unixie . Był wielki Unix , wszyscy zarzucali mu zamkniętość , toporność etc. Powstało dużo projektów które miały go zabić , być alternatywą , przegonić pierwowzór . Przecież powstał Minix - niewielki systemik ( który potem w jakiś sposób wszedł do linuksa ) , kolejno BSD - system z Berkley i ciągle rozwijany przez nich o ile sie nie myle ;p Ten tutaj miał być po prostu w 100% kompatybilny z Unixem . Linuks - kto kto go stworzył ? Torval Linus , młody czlowiek , dostał komputer , wczesniej u wujka coś kombinowal , kiedyś o nim słyszałem , tą historie , nie pamiętam , nie ważne , błahostka . Początkowo Linuksa nie dało się używać , tym bardziej ze Linus sam go tworzył , można go porównać w ten czas do dzisiejszego HelenOS - pisany od podstaw - a jak ! Linus jak każdy dziwak zaczął pisać w assmie ale skończył na C - ówczesnym szczytem technologi . Mamy kilku , kilkudziesięciu , kilkuset użytkowników , ale nie każdy potrafi z jądra tworzyć system in your self .Powstają pierwsze dystrybucje - SLS, Slackware , Debian , SuSe . Tutaj mozna powiedzieć - ja wiem lata 1990-1992 -nie wiem , to był czas wydania pierwszych wersji tych systemów ? Tutaj nastąpił początek tego ze źle zaczęło się dziać z linuksem . W tym czasie , króluje tak na prawde dos w systemach konkurencji . Tak , Unix to jedno , juz przemija , apple skonczy jak każdy wie , dos jest wgrywany na komputerach IBM , spełnia świetnie swoje zadanie , nie zawiesza się , ogólnie jest fajne . Powstają pierwsze wersje Windowsa - jakże wymowne - Okno - oriętacja oknami , z początku nakladka , przeładowuje system - jakim jest dos , psuje jego stabilność , MS naprawia , dodaje inne zmiany w jądrze i powstaje 95 98 , niby windowsy a jednak dosowe . Ten dziadek dos miał ważną role nawet w W ME - co jest moim zdaniem sukcesem - przystosować jeden pomysł przez 20 lat i ciągle go używać . Jednak czy to było dobre ? Zdania sa podielone . Nie pamiętam , żeby dos mis się zawiesił , nie pamiętam , żeby mi się ładowal więcej niż parę sekund . Używając dosa , lata 95 , nie miałem bladego pojęcia o istnieniu czegoś z X w nazwie ( o seXie wiedziałem ;p ) . Mając 98 , był fajny, włanczał się szybko , chodził jak powinien , no tak , czasami zwolnił jak sie go grami zawaliło czy się bez antywirusa przez pół roku na internecie pracowało ( czasy 25k modemów ;p ) ale było sympatycznie . Moim zdaniem w98 - jest ideałem co do wykorzystania dosa , wiadomo co było już z W mE co obsługiwał nowoczesny sprzęt , mial dosa i regularne zawiechy etc. A co w tym czasie robił linuks ? Linuks się rozwijał , miał swoje programy środowiska , był stabilny , tak , może dlatego ze jeden człowiek doecydował o jądrze ? Slack -wiadomo , typowy linuks , klasyczna obsługa . Taki slack nie powinien być systemem a jedynie podsystemem obecnej linuksowej dystrybucji - bo jest kompatybilny z linux - z jądrem , kto zna linux każdy sobie poradzi , jednak nie dystrybucja ta ma lata i wciąż brka jakiegokolwiek rozwoju , kiedys ktoś coś wyrzeźbil , teraz tylko to konserwuje , naprawia , doprowadza to większej perfekcji . Debian -zawsze stabilny i co z tego ? Zacofany jak zawsze , ale stabilny . Czy ktoś potzebujący szybkości pracy , produktywności zdecyfował by się na system który musi sam zrobić? Nie więc prawie nikt już wtedy nie kompilował sam systemu i opracowywal reszte stuffu , debian ? Ale ja chce żeby wszystko obsłużyl i miął aktualny soft , ech , a slack ? Ja nie jestem programistą , nie znam każdego pliku , nie nie skorzystam, no to co - był zawsze windows . Przełomem były distro typu SuSe , Red Hat , Mandarke . One się graficznie instalowały , były konfiguratory , jakiekies sensowne gui i tutaj zaczeło się dziać dobrze , jednak niedługo sie skonczylo ;p Rok 2003 -pierwszy raz zainteresowałem się linuksem - nie potrafiłem wtedy ustabilizować xp , który mimo wszystko i tak zwalniał . W łapki wpadł mi linuks jakim był mandark z seri 9 jeszcze . Nom cóż .. khm ... ładne logo instalatora i to by było na tyle , nie mam pojęcia z czym nie mógł sobie poradzić , ale nie poradzil sobie i zdechł ... No to co kupiłem książeczkę - Linuks coś tam coś tam , z helionu z ostatnim chyba Red Hatem na 3 cd ( dostałem 2 cd ale jedno dociągnełem z neta ) z pomoca książki ładnie sobie poradziłem , zainstalowałem skonfigurowałem , nie uzywając konsoli ,pasowało . Co prawda zawiodłem sie - ponieważ widziałem na filmach czy w opowiesciach internautów ten system jako burza, szybko się włancza , chdozi błyskawicznie , niezawodnie . No cóż - włanczał się naprawde długo , jednak ówczesny brak boot screenu pozwalała mi z wielkim zapałem i niemałą radością siedzieć przed monitorem z szklanka soku i ku zadowoleniu oglądać niepojęte komendy z lewej strony i ukazujące sie zielone ok z prawiej , było to fajnie , co tu dużo mówić ;p Jak się włączyl , zalogowałem się i znów chwile się faktycznie ładowal pulpit , no a później cóż jakos tam pożna bylo się poruszać po systemie etc. jednak jak włączyło się za dużo programów to cóż , kicha , w windowsie było tka ze był zawsze jakis komunikat , lub BSOD , tutuaj należało wyczuć moment resetu , jednak pomyslałem sobie ze jak by sie tak utrzymało i nie zwalniało , jak w owych czasach robił windows to było by całkiem przyjemnie . No ale życie nie jest takie piękne - po paru dniach nastąpiła z nieznanych przyczyn katastrofa , system porobil dziwne rzeczy i nie wstał , może i lepiej , nie potrafil obsłużyć karty sieciowej wi-fi na pci i nie miałem internetu . Wolność działania rozumiałem poniewasz wówczas miałem 333mhz i 160mb ram . Długo miałem słaby komputer . W 2004 kupilem komputer 3ghz 768mb ram , gf 5200 . Pod nóz poszło ubuntu 5.04 . Plusem był działający internet , jednak nie obsługiwało mojej karty graficznej i rozdzielczości za każdym razem konczyło się to wysypaniem iksów . No cóż , bo bojach zrezygnowałem - przecież instaluje xp i paczki od producenta - przez poprostu kliklnięcie i jest . Działa . No ale faktycznie denerwowało mnie zwalnianie systemu , z drugiej strony brak gier na linuksie . Hmmm , jednak w latach 2005 zacząłem znów poważnie interesować się tym systemem . Wybór padł na susue - chyba jeden z najlepszych wtedy systemów 9.2 . Jednak nie szło tam nic zabardzo pozmieniac etc. SuSe to było dobre rozwiązanie dla kogoś kto nie lubi grzebać , zainstaluje , przegląda internet , czasami cos tam napisze etc. Ja lubie grzebać , jednak w taki sposób że jesli coś robie poprawnie to to działa a nie niewiadomo dlaczego się wysypuje . Wtedy zrozumiałem dlaczego instnieje Debian . Postawiłem sobie na komputerze wersje Sarge . Były problemy ale takie jakie lubie - tzn. rozwiązania na te problemy działały , jak w zegarku . Po jakimś tygodniu miałem fajnie działający system , czasami udało mi się coś skompilować , czasami poprostu ściagałem pakiety z którymi i tak były jaja po trzeba było latać z aptem żeby potrzebne rzeczy w odpowiednich wersjach ściągać - jednak to było fajnie , lubiłem to bo dawało wrażenie że robie cos trudnego , profesionalnego - dlaczego - bo nie miałem innych ważnych rzeczy do roboty to bawiłem się w geeka ( którym chyba jestem ) podniecającego się ilością komend . Pracował ten debian na komputerku , ładnie , z gier troche wyrosłem , jedynie sobie postawilem diablo na wine żeby przez BN siepać z kumplami , postanowiłem nawet kupić ps2 (co jeszcze do skutku nie doszło , ale dojdzie ;p ) Jednak pojawił się znaczący problem - siostra i jej simsy , no cóż , jakoś się z tym uporałem stawiając 2 systemy , i tak to debian mi ładnie chodzil przez 2 lata bo tak naprawde to siedziałem na necie , grałem w diablo , pisałem w oo lub jakies inne pierdoły stylu oglądanie seriali czy słuchanie muzyki . W roku 2006 zmuszony byłem do przejścia na windows - bo nic nie można było na linuksie zrobić ! Nie było kombajna porządnego do stron www - a eclipse nie dawało rady , muliło i długo się włanczało , vim'a niestety nigdy nie pojełem chodz mam to w planach rzeczy przed śmiercią . Nie było sensownego kompilatora c++ i jakiejś sensownej biblioteki , base z oo to kpina , natomiast samo oo - boże , jak to psuje tabelki ... zero kompatybilności z office . No cóż wróciłem na xp , bo mimo wad i tego zwalniania musialem go używać , bo linuks był zbyt kiepski do tego co robiłem . Nie mówiąc juz o obrubce wideo . w 2007 kupiłem laptopa ( IBM R61 ) i od tej pory mam Viste i jestem szczęśliwy . Vista ma to co linuks i xp - stabilność , przy czym moge robić co chce ( office , visual , .net ) Chodzi szybko , PS zaspokaja moje geekowskie konsolowe potrzeby , nie zwalnia , można grzebać i wszystko działa . Pare wpisów i o działa , niejednokrotnie byłem iście zdziwiony jak ktos prezentował mi jakiegoś tweaka czy wpis do rejestru . Teraz ktoś powie o /etc jednak z taką ilością rzeczy taka baza jest niewydajna - o wiele bardziej automatyczne i wydajne jest coś co nazywa sie rejestrem , do tego są możliwe tam globalne zmienne ,a międyz plikami tekstowymi to jest trudne , tak jak i wyszukiwanie wartości etc. ( hehe ) Pozatym vista wkroczayła w dystrybucjonalność - ja to tak nazywam , może nie u wszystkich bo Acer, Asus czy inny badziew daje goły i wesoły system , ew. przeładowany softem co zawalal go . Jednak Hp i IBM ( dlatego go kupiłem , no i wykonanie the best ) stosuje takie coś , że komputer staje sie komórką . Dlaczego ? Sam personalizuje windowsa , daje soft który go dostosowuje i jest pozyteczny ( nie zawsze , ale to zalezy od tego kto jak używa ) . Obecnie włanczam kompa , widze logo IBM, zaraz gąsienica visty , pulpit i jest . Nie ma dziwnych rzeczy typu jakiś komend wczytywania . Mam wrażenie ze system i komputer jest jednością . Dalej , psuje mi sie system , oj . Podczas włanczania nacisnę niebieskie guzik ThinkVintage i już moge przywwrócić , odzyskac , naprawić system . Jest tutaj zastosowana kompaktacja oraz wprowadzenie oprogramowania pilnującego system i utrzymującego go w strefie użytku . Oto powstały dystrybucja Vista IBM , Vista HP - każda działa ineczej troche , każdy komputer ma inne podejscie , a taki acer ma cos stylu slackware - bez obudwania , surowe . Może i to powinien robić MS , jednak daje możliwośc konfiguracji i dostosowania userowi o co każdy sie pluł . Obecnie dla mojej pracy i nauki linuks jest bezużyteczny .
Powiem tak - gdyby linuks miał parę potęg to by wygrał - co to jest ? Office - żaden inny pakiet do pięt mu nie dorasta , DX - niema nic lepszego , czy Visual Studio wraz z .NET to coś mega , mega , mega . Zaden lib z linuksa nawet nie może spojrzeć .NET w oczy .
Inna sprawa , ze mojego komputera mimo ze ma 2 lata nie obsługuje żadna distro , kto pokaże mi distro które obsługuje mój komputer dam mu piwo ;p Linuks powinien się zjednoczyć , łącząc Slackware i Debiana , dodając troche konfiguratorów ale nie za dużo . Dlaczego ? Red Hat i Ubu stare były fajne . Konfiguratory , czasami trzeba było wklepać ale jakoś to chodziło . Obecnie Ubuntu czy Fedora sa tak przeładowane user frendly gadgetami ze sa non user frendly . Powolne , udają windowsa , nie chcą żeby ktoś i w konsoli pisał , sie sypią . Windows jest inteligentny i ma zapisane w rodowodzie automatyzacje , jednak linux jako jądro musi być administrowany i żadne społeczne comunity nie napisze automatyatorów administracji . Konfigurator powinien być ułatwieniem administracji a nie administratorem . Niech linuks nie udaje windowsa bo mu sie to nie uda . Debian zawsze to robil fajnie .
Gentoo , Pentoo , BSD i inne - to sa rzeczy dla geeków . Sam kompilowałem ( na virtualu , nie moge obecnie pozwolic sobie na strate komputera a na drugi mnie puki co nie stać ) z stage3 , montowałem ręcznie pld z rescue cd - ręcznie wgrac i kompilnać jądro , przygotowac partycje , z płyty wgrać poldka a potem reszte stafu ... Jednak to fajna zabawa i żeby skonfigurować taki system potrzebny miesiąc i czas a ja go puki co nie mam ,lub druga maszyna która będzie służyla do pracy w czasie konfiguracji maszyny , lub wakacje . Te dystrybucje niech sie nie zmieniają - durny program pisania instalatora dla gentoo ... phi . Takie distro to zabawki dla nas geeków , jednak każdy geek musi zarabiać a nie każdego jeszcze stać na zabawe .
Ja marze o postawieniu debiana na komputerze dla netu i dla gadania nagg i sciągania , na jakimś tanim za 800zł sobie złoże , będę miał tam debiana , pewnie kiedys dam mu jądro bsd , kiedyś moze zmienie na hurda , może sam coś dorobie , ale to zabawa . Należy dopracować dystrybucje , poskładac najlepsze pomysły a nie wymyslać inne bo nie mozemy mieć takich jak inne distro ... phi ....
Puki co dla profesionalisty istnieje jedynie OS X i Vista - linuks i podobne nie daja nic .
I tak stawiam na drugiej partycji Debiana 5 - może akurat będzie działał , chociaz wątpie . Kiedys miesiąc próbowałem wszystkiego , bsd , solaris , linuks , część nawet nie obsługiwała mi ekranu i nie wlanczała . Jak może być zeby system nie potrafił odpalić instalatora na popularnym komputerze a konkurował do miana windowsa , żeby nie obsłużył cadowskiej karty graficznej ...
Mam nadzieje na komentarz i propozycje co obsłuży mój komputer ;p Narazie nie wiedzę dla mnie nic innego prócz MS co daje mi możliwości produktywnej pracy . Pozdrawiam , ludzi co lubią czytać .
lukas_gab