Wsparcie dla Windowsa 7 – aktualnie najpopularniejszego systemu operacyjnego na świecie – skończy się już w styczniu 2020 roku. Oznacza to, iż nie zobaczymy już więcej łatek i aktualizacji koniecznych do ulepszania możliwości systemu oraz – przede wszystkim – zachowania bezpieczeństwa komputera. Niektórzy zdają się jednak tym absolutnie nie przejmować.
A tym “kimś” są brytyjskie rady miast, hrabstw i dystryktów – zaledwie 1% z 317 rad zbadanych przez autorów raportu wykonał bowiem pełną migrację systemu z Windows 7 na Windows 10. Widoki na to, że do stycznia 2020 roku uda się tego dokonać wszystkim, są raczej mizerne.
Aż 17% badanych wcale nie zamierza bowiem dokonać migracji z Windowsa 7 na “dziesiątkę”. Głównym powodem opóźniania procesu migracji jest konieczność przeniesienia aplikacji z systemu na system oraz ich ponowna konfiguracja lub brak wsparcia sprzętowego w przypadku nowej wersji OS-a. Powodem jest także długi czas przeprowadzenia tego procesu w ujęciu całej sieci komputerów – wedle większości ankietowanych może to zająć nawet dwa lata.
Autorzy raportu zwracają także uwagę na fakt, iż migracja z Windowsa XP na wersję z numerkiem 7 była często związana z koniecznością upgrade’u sprzętowego, bowiem “siódemka” ma znacznie wyższe wymagania sprzętowe niż XP. W przypadku porównania 7 i 10 można szybko dojść do wniosku, że obydwa systemy mają bardzo podobne zapotrzebowania jeśli chodzi o konfigurację sprzętową.
Nie dziwi więc fakt, że w od momentu premiery Windows 7 stracił tylko 10% udziałów w kontekście wszystkich iteracji Windowsa – siódemka posiada 40% udziałów, podczas gdy Windows 10 – przez długi czas dostępny za darmo – wciąż jest obecny tylko na 34% sprzętów. A sytuacja ta zmienia się bardzo powoli.