Polityka prywatności – te dwa słowa często wzbudzają niechęć u użytkowników komputerów. Najnowszy przykład, dotyczący usługi Skype, pokazuje, że tak naprawdę niewiele osób czyta rozbudowane regulaminy, co może doprowadzić do konsternacji w chwili odkrycia co się w nich kryje. Po ostatnich dyskusjach na temat Facebooka, przychodzi pora na Skype’a. Pytanie brzmi: czy jesteśmy podsłuchiwani?
Okazuje się, ze zapisy w polityce prywatności Skype’a mówią wiele na temat podejścia firmy do użytkowników i kwestii związanych z bezpieczeństwem. Okazuje się, że firma rezerwuje sobie prawo do przechowywania na swoich serwerach zapisów rozmów przez okres maksymalnie 30 dni, chyba, że prawo będzie wymagało inaczej. Steven J. Vaughan-Nichols z serwisu ZDNet twierdzi dodatkowo, że zapis pozwalający na przechowywanie rozmów głosowych przez 60 dni sugeruje, że Microsoft przechowuje takie rzeczy na swoich serwerach. W dokumencie znajdują się również zapisy o ewemntualnym podejmowaniu przez Skype’a współpracy z organami ścigania.
Oczywiście fani spiskowej teorii dziejów mogą już teraz rozpocząć krucjatę informującą świat o chęci przekazania przez Skype’a naszych rozmów obcym cywilizacjom. Całej reszcie proponujemy się nie przejmować. Tego rodzaju działania są naturalne i mają prowadzić raczej do ewentualnego namierzenia osób szkodliwych społecznie.
Źródło: BGR