Najmocniejszymi argumentami przy wyborze Xboksa, PlayStation, Nintendo czy PC są gry. Chcąc zagrać w tytuły takie jak God of War czy Little Big Planet, zaopatrzymy się w PlayStation. Fani Gears of War czy Forzy Horizon wybiorą się do sklepu po Xboksa. Jeżeli ktoś lubi przygody Zeldy i Mario, nie będzie się zastanawiać i wybierze Nintendo. A każdy fan gier strategicznych wyda pieniądze na dobry komputer. Tak zawsze było, tak jest i… nie będzie?
Według serwisu Thurrot, bazując na kilku ostatnich wydarzeniach, wywnioskować można, że Microsoft pozwoli uruchamiać gry z Xboksa One na Windowsie 10 bez żadnego dodatkowego oprogramowania, albo zmieniania kodu.
Użytkownicy korzystający z wersji testowej systemu Windows 10 zostali nagle poproszeni o instalację aplikacji State of Decay, bez wyraźniejszego powodu. Po jakimś czasie odkryto, że mimo, iż aplikacja pobierana była przez Microsoft Store, nie pochodziła ona z samego sklepu. Plik ściągany był bowiem z serwera Xbox Live, a co ciekawsze, instalator spakowany był w pliku XVC. Jest to format, który wykorzystują gry na konsolę Xbox One.
Okazało się, że w aktualizacji Windows 10 19H1, system zyskał możliwość instalowania gier z pliku XCV przy wykorzystaniu PowerShell. Jest to naprawdę mocny argument popierający teorię, że wraz z wiosenną aktualizacją, posiadacze komputerów z Windowsem 10 zyskają możliwość uruchomienia dowolnej gry z Xboksa One. Tym samym nie będziemy mogli mówić więcej o pełnej ekskluzywności tytułów na tę konsolę.
Czy jeśli faktycznie Microsoft zdecyduje się na ten ruch, to tytuły z nadchodzących konsol nowej generacji również odpalimy na PC? Z jednej strony mógłby to być strzał w stopę, który znacząco wpłynąłby na liczbę sprzedanych konsol. Z drugiej strony natomiast wszyscy doskonale wiemy, że sprzedaż usług takich jak Game Pass czy Xbox Live Gold, a także gier w wersji cyfrowej przynosi dużo większe zyski niż sprzedaż samych Xboksów. A zaoferowanie tych usług społeczności PCMasterRace mogłoby znacząco zwiększyć generowane przychody.