Nowa wersja aplikacji pozwala na bezproblemową synchronizację zdjęć w chmurze, synchronizację kontaktów, kalendarza, przypomnień oraz zakładek z przeglądarki Safari. Najważniejszą zmianą jest jednak możliwość korzystania z iCloud tak samo, jak ma to miejsce w przypadku programów takich, jak Google Drive, Dropbox czy Microsoft OneDrive. iCloud dostępne jest z poziomu paska ustawień w eksploratorze Windows. Każda z osób będzie mogła wybrać, które pliki i foldery będą dostępne offline, a które będą synchronizowały się w czasie rzeczywistym. 

W chmurze iCloud użytkownicy mają dostęp do 5 GB darmowego miejsca na dane. Każde zwiększenie tej pojemności wiąże się z koniecznością zapłacenia odpowiedniego, miesięcznego abonamentu. Dla 50 GB jest to 3,99 zł, a za 200 GB trzeba zapłacić już nieco ponad 10 złotych miesięcznie. Apple nie dodaje również żadnych bonusów przy zakupie kolejnego urządzenia lub podczas dzielenia planu z członkami rodziny. 

Pojawienie się nowej wersji iCloud w Sklepie Windows wskazuje na to, że Apple współpracuje na bieżąco z Microsoftem, aby ułatwić użytkownikom wykorzystanie platformy niezależnie od tego, jaki sprzęt zdecydują się oni wybrać. Warto wspomnieć, iż jakiś czas temu Microsoft wprowadził przeglądarkę Edge dla macOS oraz aktywnie rozwija pakiet Office 365 zarówno na sprzęty z iOS, jak i macOS. 

Konfigurowanie iCloud na komputerze z Windows

Źródło: Apple via Instalki.pl

Wraz z nimi w sieci pojawiła się też ogromna liczba pirackich klonów. Co ciekawe, sporo z nich można „legalnie” pobrać ze sklepu Windows, dostępnego chociażby w systemie Windows 10.

Na problem ten uwagę zwrócił serwis Torrent Freak. Przechodząc do sekcji najpopularniejszych darmowych aplikacji bardzo łatwo można się natknąć na programy, które oferują darmowy dostęp do najnowszych filmów i seriali – nawet tych, które nie miały jeszcze swojej premiery w legalnych usługach VoD. Oczywiście nielegalnie.

Ogromny wybór filmów

Niektóre aplikacje działają wyłącznie na Windows 10, inne są również przystosowane do uruchomienia na Xbox One. Pirackie treści są zatem dostępne na wyciągnięcie ręki każdego użytkownika, a Microsoft na to przyzwala.

Podobnie sprawa wygląda w przypadku muzyki. W oficjalnym sklepie Microsoftu znajdziemy wiele pirackich odpowiedników Spotify.

Twórcy aplikacji nie ukrywają zastosowania ich programów. Wręcz przeciwnie, chwalą się w opisach, że ich narzędzie pozwala na darmowe oglądanie nowych filmów i seriali.

Oczywiście część aplikacji wyświetla reklamy, monetyzując w tym sposób swoją działalność. Co ciekawe, niektóre programy korzystają z platformy reklamowej Microsoftu.

Źródło: TorrentFreak via Instalki

Użytkownicy mogą już zatem pobrać Ubuntu bezpośrednio ze Sklepu Windows, instalując go jako aplikację. Dzięki temu będą mogli skorzystać z Terminala Ubuntu i komend zarezerwowanych dla Linuksa w systemie Windows.

Wraz z wrześniową aktualizacją Fall Creators Update pojawi się także możliwość uruchamiania aplikacji przeznaczonych dla Ubuntu bezpośrednio w systemie Windows 10. Wyeliminowana zostanie zatem konieczność instalacji dwóch systemów operacyjnych „obok siebie”.

Ubuntu nie jest pierwszą dystrybucją Linuksa, która zawitała do Sklepu Windows. W ubiegłym miesiącu pojawił się tam SUSE Linux Enterprise Server oraz openSUSE Leap.

Źródło: Instalki

Zmiany dotyczą zarówno sklepu dostępnego w systemie Windows, jak i na konsoli Xbox One. Przekonała się o tym między innymi firma NESBox. Jej Universal Emulator został usunięty z Windows Store.

Warto dodać, że dotychczas emulatory były na platformach Microsoftu dozwolone. Część z nich dało się nawet uruchomić na Xbox One.

Zmiana ma prawdopodobnie związek z wprowadzeniem nowych zasad dla deweloperów indie, chcących publikować swoje gry i aplikacje na konsoli Xbox One. Wraz z aktualizacją Creators Update cały proces będzie przystępniejszy, a deweloper będzie musiał uiścić jednorazową opłatę w wysokości 100 dolarów.

Warunkiem jest jednak stworzenie gry w ramach Universal Windows Platform, dzięki czemu aplikacja będzie działać na Windows 10 i Xbox One.

Źródło: Ars Technica via Instalki

Po co Microsoft implementuje taką funkcję? Ze względów bezpieczeństwa. Może się ona przydać mniej obeznanym z komputerem osobom, które często instalują zawirusowane oprogramowanie pochodzące z podejrzanego źródła. W takim przypadku zostaną oni ograniczeni do aplikacji z Windows Store, a po próbie instalacji zwykłego programu wyświetli się komunikat, że nie jest to możliwe.

Zwykli użytkownicy raczej nie skorzystają z tej opcji. Aplikacje dostępne w Windows Store wciąż nie są zbyt popularne. Królują tradycyjne programy Win32.

Wspomniana funkcja będzie oczywiście domyślnie wyłączona. Microsoft zaoferuje dwa sposoby jej działania. Jeden całkowicie uniemożliwi instalację oprogramowania spoza Windows Store, a drugi wyświetli komunikat o potencjalnym zagrożeniu, jednak nie zablokuje instalacji.

Rozwiązanie ma zadebiutować wraz z aktualizacją Creators Update, która pojawi się wiosną bieżącego roku.

Źródło: MS Power User via Instalki

Swego czasu część internautów informowała również o reklamach na ekranie blokady, które przenosiły bezpośrednio do sklepu z aplikacjami. Jak się okazuje, to nie koniec nagabywania.

Gigant z Redmond dość mocno zachęcał do przesiadki na Microsoft Edge. Firma pogodziła się jednak z faktem, że internauci wolą rozwiązania konkurencji, dlatego teraz reklamuje… własne rozszerzenia do tychże.

Jak podaje Myce, część użytkowników zobaczyła w ostatnim czasie reklamę Personal Shopping Assistant, czyli rozszerzenia m.in. dla Google Chrome. Została ona wyświetlona bezpośrednio nad ikonką przeglądarki na pasku zadań.

Wszystko wskazuje na to, że Microsoft będzie co jakiś czas serwować nam reklamy w Windows 10, a użytkownicy systemu będą musieli się do nich przyzwyczaić lub poszukać nieoficjalnej blokady.

Źródło: Instalki.pl via Myce

Według przekazywanych wieści wspomniany tryb będzie też dostępny na Xbox One i konsoli Scorpio, przygotowywanej z myślą o rozdzielczości 4K. Ma on rzekomo zacierać różnice pomiędzy tymi urządzeniami oraz komputerami z Windows 10.

Jest to zatem swego rodzaju narzędzie deweloperskie, przydatne w projektowaniu gier. Co więcej, ma ono obowiązywać wyłącznie tytuły tworzone z myślą o Universal Windows Platform. A więc będzie dotyczyć gier, które zadebiutują w Windows Store.

Windows Central wyjaśnia, że tryb gry pojawił się w deweloperskich zestawach Xbox One latem poprzedniego roku i był usprawniany na przełomie jesieni i zimy.

Wykorzystanie trybu przez deweloperów sprawi, że wydawane teraz tytuły w Windows Store będą niemal w 95% gotowe do uruchomienia na konsoli Scorpio w rozdzielczości 4K, gdy ta zadebiutuje na rynku.

Tryb gry w Windows 10 nie będzie zatem obecny we wszystkich tytułach, a jego działanie jest nieco inne, niż początkowo zakładano. Zaoferuje on dodatkową optymalizację produkcji dostępnych w Windows Store, by działały zarówno na komputerach, jak i konsolach. Pytanie tylko, czy deweloperzy zechcą z niego korzystać, wydając swoje tytuły w sklepie Microsoftu?

Źródło: Windows Central via Instalki

W przypadku Xbox’a promocje obejmą ponad 350 tytułów.  Wyprzedaż zostanie podzielona na oferty tygodniowe, dostępne w dniach 22-28 grudnia i 29 grudnia – 9 stycznia. Będą też przeceny zmieniające się codziennie.

Microsoft po raz pierwszy oferuje obniżki cen tegorocznych hitów i tytułów ekskluzywnych na Xbox One – Forza Horizon 3, Gears of War 4 czy Dead Rising 4. Do tego niższe ceny na takie gry, jak Fifa 17, Battlefield 1, Titanfall 2, Overwatch czy Call of Duty: Infinite Warfare.

Przecenione zostały też tytuły na konsolę Xbox 360. Oferta ta powinna również zainteresować posiadaczy Xbox One ze względu na wsteczną kompatybilność. Osoby posiadające abonament Gold mogą liczyć na dodatkowe 10% zniżki.

Pełną ofertę dla Xbox można znaleźć [oferta nie jest już dostępna].

W przypadku Windows Store, oprócz gier na przecenę trafiły filmy, seriale i aplikacje. Do wyrwania jest między innymi Forza Horizon 3 czy też seria Gears of War w niższych cenach. Na wyprzedaż trafiły również aplikacje – między innymi Adobe Photoshop Elements 15, który można zakupić 30 dolarów taniej.

Coś dla siebie znajdą również fani filmów i seriali. Wszystkie sezony Gry o Tron zostały przecenione nawet o 49%. Star Trek Beyond to natomiast obniżka 50%.

Pełną ofertę można znaleźć w [oferta nie jest już dostępna]. Promocje potrwają do 9 stycznia. Niektóre mogą się jednak zakończyć wcześniej.

Źródło: Microsoft via Instalki

Gry z Windows Store będą dostępne w paczce wraz z odpowiednimi sterownikami, dzięki czemu użytkownik nie będzie musiał się martwić o ich kompatybilność. Gdy zdecyduje się na pobranie wybranego tytułu ze sklepu Microsoftu, Windows Update zainicjuje również pobierane kompatybilnych sterowników.

Microsoft nie wyjaśnia, jak dokładnie będzie to funkcjonować i czy każdorazowa instalacja gry zmusi system do pobrania nowych sterowników. Dowiemy się tego już po debiucie Creators Update.

Amerykańska firma stara się usprawniać Windows Store, by przekonać do siebie graczy. Właśnie dlatego od jakiegoś czasu ze sklepu możemy pobierać takie tytuły, jak Gears of War 4 czy Forza Horizon 3. Gry te są dostępne na wyłączność Windows Store.

Źródło: Instalki

Sweeney twierdzi, że przyszłe aktualizacje Windows 10 będą powoli obniżały funkcjonalność aplikacji innych producentów. Swoje teorie popiera dość długą wypowiedzią, udokumentowaną podczas wywiadu dla Edge Magazine.

„Współcześnie istnieją dwa rodzaje interfejsów programistycznych dla Windows (Win 32 i UWP) a każda aplikacja musi być dostosowana do jednego z nich. Jako, że gry dostępne na Steam korzystają z Win32 istnieje ryzyko, iż Microsoft będzie starał się doprowadzić do sytuacji, w której to osoby korzystające z nowych systemów, będą mogły używać jedynie oprogramowania w interfejsie UWP (Universal Windows Platform). Wtedy to starsze programy zostaną potraktowane traktowane np. jako wirusy”.

„W przypadku gdyby Microsoft wprowadził w życie taki właśnie plan, byłby to pierwszy krok do wymuszenia na klientach korzystania z aplikacji dostępnych jedynie w Windows Store. Dotrzemy więc do punktu w którym to PC stanie się zamkniętą platformą, lecz nie nastąpi to od razu. Wszystko odbędzie się na zasadzie sprytnych manewrów, powodujących, że korzystanie ze Steam stanie się co raz bardziej niewygodne”.

Sweeney przekonany jest o prawdziwości swoich słów, dodaje też, że wszystko o czym mówi, miało będzie miejsce na przełomie pięciu najbliższych lat.

„W ciągu najbliższych pięciu lat zaczną pojawiać się aktualizacje do systemu Windows 10, wprowadzane w celu powolnego niszczenia funkcjonalność Steam. Korzystanie z tej platformy stanie się tym samym bardzo uciążliwe i niewygodne, więc użytkownicy będą zmuszeni przenieść się do Windows Store, gdyż będzie to jedyną alternatywą”.

Zdaniem Sweeneya Microsoft może nie być na tyle kompetentny, by z sukcesem zrealizować powyższy plan, lecz z pewnością będą próbować.

Źródło: pcgamer.com via Instalki

Z najnowszej oferty ucieszą się fani Dragon Ball Z. Pierwszy sezon został bowiem udostępniony całkowicie za darmo. Aby wejść w jego posiadanie, wystarczy przejść pod ten adres, zalogować się na swoje konto Microsoftu, a następnie dodać pozycję do swojej biblioteki, klikając na „Buy season”.

Pierwszy sezon zawiera 39 odcinków, wszystkie w rozdzielczości HD. Łącznie otrzymujemy 16 godzin materiału.

Przypisane do konta wideo można obejrzeć na urządzeniach z systemem Windows 10, Windows 8, Windows Phone 8, a także na konsolach Xbox.

Niestety sklep nie oferuje polskich napisów. Wszystkie odcinki są zatem dostępne wyłącznie w języku angielskim.

Źródło: Microsoft via Instalki

Jak donoszą użytkownicy Reddita, najnowsza wersja testowa systemu Windows 10 podchodzi do tematu w bardziej kompleksowy sposób. W przypadku aplikacji i gier, które zajmują sporo przestrzeni na dysku, pojawi się możliwość wybrania ścieżki instalacji.

Dzięki temu aplikacje z Windows Store będą mogły być porozsiewane w kilku miejscach na dysku, a użytkownik otrzyma możliwość wygodniejszego zarządzania dostępna przestrzenią.

Implementacji funkcji w oficjalnej wersji Windows 10 możemy się spodziewać w okresie letnim, w ramach aktualizacji Anniversary Update.

Źródło: Instalki

Funkcja korzystania z aplikacji UWP (Universal Windows Platform) ma się pojawić w okresie letnim. Dokładna data premiery nie jest jednak znana. Dzięki temu rozwiązaniu gracze będą mogli instalować aplikacje pochodzące z Windows Store.

Xbox Store zostanie natomiast zintegrowany z Windows Store, tworząc jeden sklep. Znajdziemy w nim zatem zarówno aplikacje, jak i gry na PC i konsole.

Przedstawiciele Microsoftu podkreślają, że integracja sklepów pozwoli na łatwe przenoszenie zapisanych stanów w grach w przypadku, gdy gramy na kilku platformach jednocześnie.

Docelowo w jeden ekosystem połączone mają być wszystkie urządzenia – komputery, konsole, smartfony, tablety i inne sprzęty napędzane przez Windows 10. Deweloperzy wydając jedną aplikację dotrą zatem do szerokiego grona odbiorców.

Źródło: Instalki

Aplikacja HERE Maps już jakiś czas temu zniknęła z Windows Store. Wtedy jednak wyjaśniano, że był to błąd techniczny, a mapy ostatecznie powróciły do sklepu Microsoftu. Tym jednak razem znikną z niego na dobre.

Przedstawiciele HERE Maps wyjaśnili na swojej stronie, że mapy znikną z Windows Store 29 marca 2016 roku. Po tym dniu pobranie nawigacji będzie niemożliwe, jednak osoby, które posiadają już zainstalowaną aplikację, będą mogły z niej korzystać do 30 czerwca bieżącego roku.

Warto zaznaczyć, że deweloperzy wycofują się z rozwoju wersji na Windows 10, sugerując korzystanie z systemowej nawigacji, która posiada wiele elementów zapożyczonych z HERE.

W przypadku smartfonów z Windows Phone 8 HERE Maps będą działać bez przeszkód, gdyż są one zakorzenione bezpośrednio w systemie. Programiści obiecują jednak wsparcie wyłącznie w przypadku wykrytych luk w zabezpieczeniach. Użytkownicy smartfonów z kafelkowym systemem nie otrzymają zatem nowych funkcji.

Źródło: HERE via Instalki

Projekt Westminster służy do tworzenia portów aplikacji webowych, Centennial do aplikacji Win32, a Islandwood dla pozycji napisanych pod iOS. Czwartym narzędziem miała być Astoria, umożliwiająca łatwe przeniesienie do Windows Store aplikacji z Androida.

Tak się jednak nie stanie. Microsoft poinformował wczoraj, że kończy prace nad Astorią, w efekcie czego deweloperzy nie otrzymają narzędzia, które ułatwiłoby portowanie aplikacji z Androida na Windowsa.

Astoria już w listopadzie zniknęła z planów Microsoftu, jednak wtedy gigant z Redmond wyjaśniał, że Android nie jest jeszcze gotowy. Wczorajsza informacja upewniła nas natomiast w przekonaniu, że takowe narzędzie nigdy nie powstanie.

Osoby, które miały nadzieję na pojawienie się popularnych aplikacji z Androida w Windows Store muszą upatrywać szansy w projekcie Islandwood. Będzie on bowiem pozwalał przenosić aplikacje napisane z myślą o iOS.

Źródło: Instalki

Jedna karta SIM pozwoli zatem na korzystanie z internetu mobilnego na całym świecie lub przynajmniej w wybranych krajach. Oczywiście użytkownik będzie musiał najpierw, za pośrednictwem Windows Store, wykupić odpowiedni pakiet danych.

Choć aplikacja pojawiła się już w Windows Store, Microsoft nie ogłosił jeszcze żadnych planów z nią związanych. Musimy zatem poczekać na rozwój sytuacji.

Źródło: Instalki.pl